próba przejścia przejścia przez mur
próba przejścia przez kanał
próba przejścia przez przejście
próba przejścia przez nosowską staszewskiego rojka świetlickiego
próba przejścia przez rozbicie głowy tępym narzędziem
próba przejścia przez dostojewskiego cave’a
próba przejścia przez rozczarowania tego świata
próba przejścia przez uporczywe wysiłki przejścia
próba przejścia przez niemożność bycia...i razem bycia
próba przejścia przez życie i to nie wszystko na ten temat powoli zbliżam się do
wyjścia...powoli...
Próba Przejścia Doroty Reterskiej
Artysta, twórca dzieła plastycznego, tytułując swoją prace kieruje się pragnieniem ambiwalentnym: to, co miał do powiedzenia zostało już przecież przez niego wypowiedziane- po co więc jeszcze tytuł, wypowiedź w innym przecież, niż przekaz wizualny języku? Rutynowa czynność nazywania, gdy tylko zaczniemy się nad nią zastanawiać, staje się poważnym problemem i prawdziwym wyzwaniem intelektualnym: czy tytuł powinien widzowi coś wyjaśnić, wytłumaczyć "co autor miał na myśli"? Dostarczyć mu klucz do rozwiązania zagadki? Czy raczej ułatwić po prostu Artyście porządkowanie myśli, idei i katalogowanie własnych prac? A może oddalić od widza narzucające się mu oczywiste skojarzenia? czy nawet zmylić zbyt łatwy trop?
Prace graficzne Doroty Reterskiej powstają w bliskim mi warsztacie, w Pracowni Litografii Instytutu Plastyki Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie, niemal na moich oczach. Mogę obserwować Dorotę szlifującą kamień, widzę jak na jego powierzchni pojawiają się ludzkie sylwetki o skomplikowanej strukturze, postacie bez wieku i płci, narysowane złożoną jak biologiczna tkanka nerwowa plamą litograficznego tuszu. Widzę Dorotę trawiącą rysunek za pomocą roztworu gumy arabskiej i kwasu azotowego, nakładającą wałkiem farbę, drukującą...
Misterium warsztatowej obróbki, cierpliwe przygotowanie kamienia, by mu powierzyć rysunek, żmudna, licząca ponad 200 lat technologia, wymagająca cierpliwości, wiedzy i szczególnego wyczucia, łączącego biegłość i wyobraźnię rysownika z dyscypliną grafika drukarza wydają się gdy o tym pomyśleć zaskakujące w rękach młodej kobiety, współczesnej artystki, która odrzucając pokusy modnych dziś lub prostszych po prostu i łatwiejszych środków wyrazu podąża drogą tak trudną, zgłębiając i rozwijając sztukę litografii. Drogę tę mogłem przez kilka lat obserwować, w jej studenckich początkach, rozwoju, dojrzewaniu i przemianach i byłem przekonany, że znam ją dobrze, na tyle, by z aprobatą, lecz i profesjonalnym, chłodnym dystansem napisać o tym parę słów.
Kilka dni temu zobaczyłem jednak prace Doroty Reterskiej na nowo, w ich nowej roli i kontekście: jako części kompozycji, dla których każda przestrzeń ekspozycyjna w galerii wydaje się zbyt mała. Te monumentalne obrazy graficzne, w których pojedynczy element jest jedynie składnikiem większej całości, zaskoczyły mnie siłą wyrazu i prostotą, podkreśloną dodatkowo przez złożoność użytej przez Dorotę graficznej materii. Artystka projektuje te kompozycje w wyobraźni, nie znając końcowego rezultatu wizualnego oddziaływania budowanych przez siebie struktur, konstruuje je etapami, jak średniowieczni budowniczowie swe gotyckie katedry. Zawierza przy tym nie matematycznej mierze i geometrii, lecz swej intuicji i artystycznej wrażliwości.
Postacie Doroty z miękkiej, litograficznej materii ulepione forsują napotkane mury, przeszkody, bariery, usiłują wydostać się z tuneli czy kanałów nie tworzą jednak jedynie anegdoty, plastycznej opowieści o swoich uporczywych wysiłkach przejścia. Oglądane ze stosownego oddalenia przybierają postać sugestywnych form, niemal znaków graficznych, które przykuwają uwagę, krzyczą jak agitacyjne plakaty, lecz pozwalają się także oglądać i czytać z uwagą z bliska, w odległości, która pozwala je dotknąć, odczuć sensualny, ciepły, biologiczny charakter ich powierzchni, ich intymne, pełne emocjonalnego napięcia życia. Dwoistość tego oddziaływania form plastycznych monumentalnego i kameralnego zarazem jest rozpoznawalną, szczególną cechą graficznych prac Doroty Reterkiej, podstawą jej najnowszych, zdecydowanych- lecz przy tym bardzo osobistych, wizualnych wypowiedzi.
Próba Przejścia-cokolwiek miałaby oznaczać- została dokonana.
Profesor Grzegorz Banaszkiewicz
100x70 cm litografia 2003
100x70 cm litografia 2003
100x70 cm litografia 2003
80x60 cm litografia 2003
80x60 cm litografia 2003
80x60 cm litografia 2003
100x70 cm litografia 2003
100x70 cm litografia 2003
100x70 cm litografia 2003
210x237 cm litografia 2005
210x164cm litografia 2005
246x210cm litografia 2005
205x77 cm litografia 2004
206x81 cm litografia 2004
140x100 cm litografia 2004
10x15 cm litografia 2004
110x102cm litografia 2004
115x110cm litografia 2004
102x102cm litografia 2004
104x100cm litografia 2004
120x62cm litografia 2008
120x62cm litografia 2008
120x60 cm litografia 2008
30x20 cm suchoryt 2004
30x20 cm suchoryt 2004
30x20 cm suchoryt 2004
30x20 cm suchoryt 2004
158x70 cm litografia 2004
120x70 cm litografia 2004